środa, 24 czerwca 2015

Tańczę... więc jestem.

Hej!

Dzisiaj notkę dodaję prosto z pięknego Wrocławia ^^. Wytęsknione wakacje, nareszcie! Odpoczywam sobie więc z moją miłością, który biedny do pracy chodzić musi.
Ale do rzeczy... dzisiaj notka specjalna, troszeczkę o mnie, a troszeczkę o bardzo wyjątkowych i wspaniałych osobach.
Jak już wiecie (albo i nie), jestem wolontariuszką w Samodzielnym Ośrodku Rehabilitacyjno-Oświatowym dla Dzieci Niepełnosprawnych Centrum Rozwoju Dziecka w Katowicach. Naprawdę fajna sprawa ^^. W piątek 19 czerwca miałam okazję obejrzeć finał akcji Tańczę... więc jestem na scenie Centrum Kultury Katowice. Pomagałam troszeczkę (praca magisterska nie pozwoliła mi pomóc w 100%) w przygotowaniach i dlatego o tym piszę. Jestem z nich dumna, poruszona i urzeczona!
Na powyższej ulotce macie opisane, o co w całym projekcie chodziło. Ale małe sprostowanie, większość podopiecznych ośrodka, którzy brali udział w warsztatach, dziećmi nie są. Ba, są starsi ode mnie. Ale dzieciaków też nie zabrakło ^^. 
Cały spektakl był piękny, byłam zaskoczona, że wygląda to aż tak dobrze i do tego wszystkiego, strasznie się wzruszyłam. Zdjęcia nie są mojego autorstwa, nie chciałam ich robić, całkowicie chciałam poświęcić się oglądaniu tego wspaniałego widowiska. Od robienia zdjęć byli inni ^^.



I na koniec, film z fragmentami występu. Mam nadzieję, że spodoba Wam się, tak samo jak mi, chociaż wiem, że filmik nie odda tego wszystkiego, co się tam działo.
Dzisiaj o 20.30 w telewizji TVP Katowice była relacja z występu oraz z przygotowań do niego i... byłam tam też ja! Zgadnijcie kto to przegapił? Również ja T^T.

Edit: Znalazłam cały reportaż! I jestem tam!
->klik<-

Notka dzisiaj króciutka, wybaczcie! Ale chcę się nacieszyć troszeczkę moim ukochanym, bo nie widzieliśmy się miesiąc ^^. Przepraszam też za wszystkie możliwe błędy, jakie pojawiają się w tej notce, ale mój luby ma pro-gejmerską-ultra-wypasioną-dziką klawiaturę, której nie umiem obsługiwać ^^.
Trzymajcie się cieplutko! 

Źródła:

sobota, 20 czerwca 2015

Japońskie ciekawostki: Czego nie można robić w Japonii?

Hej! 

Już myślałam, że dzisiaj do Was nie dotrę z powodu... lenia. Tak, leniwa buła is back. Nie mam pojęcia dlaczego ostatnimi czasy, jestem taka wyprana z energii. Nie miałam też weny na dzisiejszą notkę, ale poszperałam troszeczkę w Internecie, poczytałam trochę i już mam. Uraczę Was paroma ciekawostkami i zmykam bułować się dalej ^^. Przepraszam, ale sobota - dzień notki, czyli dzień święty. Z szacunku do moich czytelników. Dobra, nie zanudzam Was.


1. Nie wydmuchasz nosa w miejscach publicznych.
Podobno, jest to bardzo źle odbierane przez Japończyków. Uważają, że to niesmaczne i nietaktowne. Nie dziwię się, mnie też to brzydzi i zawsze staram się to zrobić z dala od innych. Po co raczyć kogoś widokiem swoich wydzielin z nosa? Nie, dziękuję. No, ale co wtedy jak ktoś już musi? Podobno, bardziej akceptowalne jest "wyciąganie" tego chusteczką, niż dmuchanie, mimo wszystko - dalej w miejscu ustronnym. Nie wiem, co gorsze ^^. Ble.

2. Nie powinno dawać się napiwków.
U Nas przyjęło się, że w dobrym tonie, jest wręczenie kelnerowi napiwku, z tego co się orientuje powinno to być 20% ceny naszego rachunku. My wyjdziemy na dobrze wychowanych, a kelner dorobi sobie do wypłaty. W Japonii możecie kelnera co najwyżej tym bardzo urazić, nie ma tam napiwkowego zwyczaju. Jeśli jesteśmy zadowoleni z obsługi, możemy dać mały upominek (!), ale nigdy nie dajemy pieniędzy.

3. Nie zostawiaj pałeczek w miseczce.
Kończąc posiłek, pałeczki odkładamy w miejsce, z którego je wzięliśmy. Nigdy nie powinno zostawiać się ich w miseczce, gdyż według buddyjskich rytuałów pogrzebowych, w taki sposób oferuje się ryż zmarłym. Również podawanie sobie jedzenia z pałeczek do pałeczek może wywołać takie skojarzenia. Nie chcielibyśmy być przyczyną grobowej atmosfery przy stole, prawda? ^^

4. Nie wejdziesz jeśli...
Jesteś obcokrajowcem, albo masz tatuaż.
Wiele lokali ma właśnie taką nieprzychylną politykę. To pierwsze wiąże się z tym, że nie wszyscy Japończycy są przychylnie nastawieni do przybyszów z zagranicy. Myślę, że wiąże się to ze słabą znajomością japońskiej kultury i etykiety, nie zawsze potrafimy się zachować "kulturalnie", według ich standardów. Co do tatuaży, bezpośredni związek z takim zakazem ma Yakuza, której charakterystycznym znakiem są właśnie tatuaże. 

5. W butach też nie wejdziesz.
Czyli japońskie "zamiłowanie" do ściągania butów i kapci. Buty ściągamy nie tylko w domach, ale też w niektórych barach i restauracjach, hotelach i świątyniach. Wejście w butach może zostać odebrane, jako ogromny nietakt. Łatwo zauważyć, kiedy te buty należy ściągnąć - podłoga zazwyczaj jest w tym miejscu podwyższona (kto ogląda anime, wie o co chodzi ^^), a gospodarze mogą zaoferować nam kapcie. Gdzieś czytałam, że mają nawet specjalne, "toaletowe" kapcie, które zakłada się wchodząc do toalety i zdejmuje wychodząc, higienicznie, prawda? ^^ 

Okej, pięć ciekawostek na rozbudzenie Waszej ciekawości. Jeżeli spodoba Wam się ta notka, prawdopodobnie stworzę tego typu cykl i pojawi się ich więcej (ale ja dzisiaj nieskładnie piszę :<).
Pytanie do Was:
Co Was zaskoczyło? Co o tym myślicie? A może zauważaliście jakieś błędy w tej notce?

Ojej, uciekam bo idzie burza, a kiedyś już mi komputer spaliło! Trzymajcie się cieplutko Kochani!

Źródła:

środa, 17 czerwca 2015

Osoby, które mnie inspirują - Świat.

Dzieeeeeeeeeeeń dooobry!

Oto ja! Nowo narodzona Iris! Cała i zdrowa! Nie sądziłam, że przy 30 stopniach można tak chorować. Ale już jest dobrze, trochę przespałam, trochę przewegetowałam i wróciłam do Was z kolejną porcją inspiracji.
Dzisiaj druga i ostatnia (?) część cyklu o osobach, które mnie inspirują. Tym razem "światowo" ^^". Gotowi?
Pierwszą część znajdziecie -> tutaj <-

1. Uchida Aya.
Niewątpliwie słodka dziewoja, z dość popularnej grupy idolek μ's. Myślę, że więcej powie Wam imię Kotori... Minami Kotori. Tak to osoba, która podkłada głos za Kotori z anime Love Live School Idol Project. Uwielbiam ją! Jest słodka i uśmiechnięta. Wiem, że za taki wizerunek odpowiada w dużej mierze japoński "przemysł idolowy", ale za to chyba ich kochamy, prawda? W każdym razie, lubię zarówno wersję realną, jak i animowaną. Jej wokal może nie jest piękny, ale brzmi słodko i radośnie.

2. Hikapudayo.
Szczerze? Nie mam pojęcia kim jest ta osoba. Znalazłam ją przypadkiem, przez Instagram i... zakochałam się *.*.  Wydaje mi się, że jest modelką, ale nie jestem tego pewna. Lubię na nią patrzeć (wiem, dziwnie to brzmi). Podoba mi się jej styl, jej włosy i to pyszne jedzonko, które często wrzuca na Instagrama :3. Taka urocza osóbka zdecydowanie, jest dla mnie inspiracją.
Spotkałam ją tutaj.


3. Anzujaamu.
Osóbka dość znana wszystkim fanom j-fashion. Dużo osób ją lubi, dużo nienawidzi. Dla mnie, jest mistrzynią słodkiego makijażu. Jestem pod wrażeniem tego, co potrafi zrobić ze swoją twarzą! Zawsze jej zazdrościłam, że jest taka słodka... do czasu, aż zobaczyłam ją bez makijażu. Bez makijażu, jest zwyczajna, ale dalej urocza. Chyba właśnie dlatego ją lubię.
Blog Anzu zobaczysz tutaj.

4. Rainbowholic.
 Znalazłam ją przypadkiem, gdzieś w mrocznych odmętach Facebooka. I znowu miłość od pierwszego wejrzenia. Dziewczyna jest mniej więcej w moim wieku, a wygląda bardzo młodo (ten sam "problem", co u mnie), ma niesamowity talent do tworzenia uroczych stylizacji i marzenie, aby posiadać własną, słodką kawiarenkę. Oby wszystko poszło po jej myśli!
Poznaj Rainbow tutaj

5. Kotakoti.
Żywa laleczka, jest naprawdę śliczna. Tak śliczna, że nie wiem ile w tym Photoshopa, a ile natury. Ale lubię ją za jej laleczkowaty wygląd i za miłość do Sailor Moon. Do tego bardzo podobają mi się jej piękne włosy i makijaż.
Laleczkę pooglądać możesz tu.

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Szykuję dla Was pewną specjalną notkę, a po za tym, czekam na drugiego Kawaii Box'a, więc mam o czym pisać ^^.
A może Wy macie jakieś propozycje? O czym chcielibyście abym pisała?
 Czekam na Wasze odpowiedzi!

sobota, 13 czerwca 2015

Zabijcie mnie. + Aomoji Kei.

Hej ;___;

Mamy prawie 35 stopni, upał... Ludzie są w parkach i nad wodą. A ja? W łóżku... chora. Efekt wchodzenia do klimatyzowanych pomieszczeń, będąc przegrzaną. Efekt jeżdżenia w autobusie przy otwartym oknie (przynajmniej nie czuć zapachów lata). ;__; Nie mam siły.
Mimo wszystko, jestem dzisiaj pisą niańką i świetnie się bawię :3. Mam dwa pieski (swojego i koleżanki) rasy Shih-Tzu, bawię się z nimi i wychodzę na spacerki. Co prawda, jest tak gorąco, że psy się rozpływają (moja jest przed wizytą u fryzjera), więc spacery polegają na wylegiwaniu się na trawce. Aaaa psik! Why me? T^T
Mam tyle pomysłów na notki... co z tego, jak co tydzień jestem chora i wegetuję przed telewizorem? Wybaczycie mi, prawda? Praaaawda?
Ok, konkrety.

Ostatnio, przeglądając PUGa rzuciło mi się kilka osób w stylu Aomoji. Nie do końca wiedziałam, czym ten styl jest, bo zdjęcia wydawały się oryginalne, ale... zwyczajne. Popytałam, pooglądałam i już wiem! :3
Aomoji Kei, czyli styl bez stylu. A dokładniej mówiąc, styl w którym dozwolone jest wszystko. Ma być modnie, ekstrawagancko i oryginalnie. Zwykle ubrania można połączyć z barwnymi dodatkami, a pozornie nieciekawą stylizację z kolorowymi włosami lub ciekawą fryzurą. Jest to styl typowo uliczny, który można stworzyć łącząc ze sobą różne style. Bardzo ciężko, jest mi go opisać, naprawdę. Nie ma żadnych wytycznych, po za tym, że stylizacja ma wyglądać na kompletną i dopasowaną, pomimo poplątania z pomieszaniem. Zawszę podziwiałam azjatycki talent do łączenia ze sobą różnych wzorów tak, że nie wygląda to tandetnie. Zamiast opowiadać, o czymś, czego opisać nie potrafię, pokaże Wam zdjęcia.





Notkę przygotowałam dla Was w oparciu o wypowiedzi osób, które wiedzą na ten temat więcej ode mnie i na podstawie tego, co widzę na obrazkach.
Wracam wegetować dalej. Jest mi gorąco i zimno jednocześnie, a katar mnie dobija. Do tego mam w domu małą wojnę nowy pieseł vs. koteł (nie sądziłam, że mój kot ma psychopatyczne zapędy). 
Trzymajcie się chłodno, bo gorąco jest!
Edit.
Zapomniałam o LBA, do którego zostałam nominowana przez Midori. Głupia ja. ;__; Na pytania chętnie odpowiem, ale nie nominuję nikogo, ponieważ jest tyle ciekawych blogów, którym chciałabym zadać indywidualne pytania. Pewnie siedziałabym nad tymi pytaniami do jutra. Przepraszam T^T. Ale, nie lubię do nikogo podchodzić ogólnie, wolę traktować każdego wyjątkowo ^^".
Aczkolwiek, bardzo dziękuję za nominacje!

1. Twoja ulubiona książka?
Myślę, że cała Saga Lodu i Ognia Martina, potocznie znana, jako Gra o Tron.

2. Ulubiony smak lodów?
Biała czekolada, oczywiście z kawałkami owej czekolady.

3. Co Cię zainspirowało do założenia bloga?
Hmmm, Japonią i modą japońską interesuję się od bardzo dawna. Od ponad dwóch lat zaczęłam inwestować w ubrania (a także, dostawać je w prezencie) w tym typie i pomyślałam, czemu by się nie pokazać. Moją drugą motywacją była Usami-chan, o której pisałam w poprzedniej notce.

4. Jaki jest Twój ulubiony cytat?
Umysł potrzebuje książek, podobnie jak miecz potrzebuje kamienia do ostrzenia.
5. Najbardziej szalona rzecz w Twoim życiu?
Nie mam pojęcia. Nie należę do osób, które lubią ryzyko, przeciwnie, jestem bardzo strachliwa i boję się wielu rzeczy. Po za tym, mój charakter jest dziwny i szalony ^^.

6. Kolor Twoich włosów?
Brązowy. Ale zniszczyłam je farbowaniem, więc miejscami są rude, a miejscami jasno brązowe, a jeszcze gdzie indziej ciemne.

7. Ulubiona piosenka?
Nie ma jednej. Jest ich wiele, często się zmieniają, ale zawsze lubię wrócić do tych starszych.

8. Największe marzenie?
Pracować z dziećmi autystycznymi oraz wyjść za mąż za mego lubego i tworzyć z nim fajną rodzinkę. Po za tym, chciałabym aby moja przyjaciółka była najszczęśliwszą osobą na świecie ^^.

9. Jakim żywiołem chciałabyś władać?
Powietrzem i umieć latać!

10. Najlepsze wspomnienie?
Jest ich bardzo wiele. Te z najbliższymi mi osobami, zwłaszcza z mamą, z którą nowych wspomnień już nie stworzę. Te są najcenniejsze.


środa, 10 czerwca 2015

Osoby, które mnie inspirują - Polska.

Heej!

Wróciłam! Z nowymi siłami, wyspałam się, odpoczęłam i temperatura na dworku spadła. Wczoraj musiałam oddać laptopa do serwisu i bałam się, że dzisiaj do Was nie dotrę. Ale za to wyszłam z domu (noł lajf xd) i od razu spotkałam starego znajomego. Jakoś tak milej na serduszku. A dzisiaj musiałam pozałatwiać dużo spraw i jestem padnięta. Mimo wszystko, jest o wiele lepiej, więc wracam do Was z kolejną porcją inspiracji. 
Tym razem napiszę trochę o osobach, które są inspiracją dla mnie. Naprawdę dużo im zawdzięczam, w tym tego bloga... no ale, o tym za chwilę. Kolejność, w jakiej wymieniam owe osoby nie ma znaczenia, każda jest tak samo wspaniała. Zaczynamy! :3
 
1. Lady Sariel.
Sariel śledzę od baaardzo dawna, jak jeszcze byłam małym, zafascynowanym Japonią gimbusem. Wtedy modne były photoblogi i właśnie tam ją dostrzegłam. Prawdziwa Lolita (a teraz także Nu Goth)! Od początku byłam nią zachwycona, jej włosami, strojami i talentem do szycia. Ponadto jest bardzo fajną osobą, dba o swoich fanów, zawsze można się do niej odezwać i poprosić o radę. Bardzo miło z jej strony, że obserwuje mojego bloga ^^.
Lady Sariel spotkasz między innymi tutaj.


2. Mamiko.
Mamiko, czyli dziewczyna o talii osy. Jest śliczna, ma magiczne oczy i niesamowitą figurę. Ale nie o wygląd tu chodzi... Kolejna osoba, która dba o swoich fanów, ma z nimi stały kontakt, a na jej fejsbukowej grupie panuje miła atmosfera. Dodatkowo, ma duży dystans do siebie i poczucie humoru. Cieszę się, że udało jej się "wybić" i przykro mi, gdy czytam te wszystkie negatywne komentarze na jej temat. No ale na to nic nie poradzę T^T.
Mamiko bloguje tutaj.

3. Usami.
Bloga Usami śledzę od niedawna, wcześniejszej "poznałam" ją poprzez sesję zdjęciową z Lady Sariel. To właśnie jej blog sprawił, że założyłam swojego ^^". Ubiera się w urocze ubranka, często w stylu Lolita, a nawet Pastel Goth. Ale to właśnie jej stylizacje codzienne mnie urzekły i zmotywowały, ja też chciałam stworzyć coś swojego. 
Blog Usami-chan znajdziesz tu.

4. Demonic Ratter.
Ponownie gotyk, mrok i lolity. Moje ukochane klimaty ^^". Jej stylizacje są niesamowite! Dba o każdy, najmniejszy szczegół, wszystko jest dopasowane i tworzy niesamowity efekt. Recenzje na jej blogu są bardzo szczegółowe i pomoce, a czasem dowcipne :3. Otrzymałam od niej kilka wskazówek co i w jaki sposób zamawiać. To, co najbardziej w Demonic Ratter cenie, to to, że potrafi stworzyć takie śliczne stylizacje z ubrań, które nie są markowe. Wyznaje zasadę, że nie sztuką jest stworzyć lolicią stylizację z ubrań znanych lolicich marek (chociaż koszty są ogromne), gdzie wszystko jest podane "na tacy", ale stworzyć coś samemu, a przede wszystkim szukać w sieciówkach, lumpeksach, czy bazarkach. Pełen szacun! :3
Wspaniałe stylizacje i rzetelne recenzje poczytasz tutaj.

5. Hime Chatte.
Blogerka odkryta niedawno, ale całkowicie skradła mi serce. Kocham jej stylizacje! Romantyczne, urocze w stylu Romantic Gyaru, Mori i Natural Kei. Jestem absolutnie zakochana! Podoba mi się jej konsekwencja w prowadzeniu bloga, wszystko idealnie do siebie pasuje i tworzy romantyczny klimat. Dodatkowo pięknie rysuje, jej rysunki są jedyne w swoim rodzaju, delikatne i (tak, wiem... powtarzam się) romantyczne.
W romantyczny świat przeniesiesz się tu.


Kończyć czas... ostatnio nie jestem w dobrej formie intelektualnej i nie potrafię z siebie wykrzesać nic kreatywnego. No cóż, przynajmniej przedstawiłam Wam osoby bardziej inspirujące ode mnie. Ale ja się poprawię! Koniec z leniwą bułą! :3

sobota, 6 czerwca 2015

Inspirujące zdjęcia ze świata Mori i Natural Kei.

Heeeej!

Dzisiaj sobota - dzień notki, a ja czuję się jak buła... wielka, leniwa buła. Wykończył mnie upał, kiepskie ciśnienie i dziwny ucisk w klatce piersiowej (jak starsza pani, lol). Od rana wegetuję i nie mam siły na nic twórczego, chociaż pomysłów na notki mam mnóstwo. Dlatego dzisiaj uraczę Was notką obrazkową i idę dalej umierać. Wrócę żywa i z czymś bardziej kreatywnym. Obiecuję! ^^"
Enjoy!


















Źródło:

środa, 3 czerwca 2015

Ulubieńcy maja.

Hej! ♥

Maj się skończył, zaczął się czerwiec, moje wiszące truskawki kwitną, a wakacje zbliżają się nieubłaganie.  Dzień Dziecka spędziłam na wolontariacie z moimi dzieciakami. Robiliśmy korony i bawiliśmy się w pociąg! Fajna zabawa dla każdego dużego i małego dzieciaka! :3 
A więc, wszystkim dużym i małym dzieciom życzę wszystkiego naaaajlepszego! 
(spóźnione, ale szczere!)

Dzisiaj przybywam do Was z kolejną listą ulubieńców, tym razem majowych. Miłego czytania!

1. Ciuch miesiąca.
 Przeglądam sobie Aliexpress w poszukiwaniu ubranek w stylu Mori i Natural kei, nadal pracuję nad swoim nowym stylem i troszkę to potrwa ^^". No więc... tak sobie przeglądam, przeglądam i naglę widzę... Sailor Pusheen Dress! Jest mało Mori, mało Natural Kei no ale... Jak mogłabym sobie odmówić? Jest wszystko co lubię: sukienka, ładne kolory, koteł i Sailor Moon. Już do mnie idzie! :3
Kupić to cudo można tutaj: -> klik <-

2. Kosmetyk miesiąca.
Przezwyciężyłam swoją podkładową fobię i skusiłam się na podkład. Wybrałam ten od MaxFactor - Face Finity All Day Flawless. Sprawdza się naprawdę wspaniale i nie zamienię go na żaden inny! Więcej o nim możecie przeczytać w notce na temat iryskowych miłości.




3. Książka miesiąca.
Hmmm... Dlaczego ostatnio tak mało czytam? Wina mojego lenistwa. Ale wybrałam Ogrody Księżyca pana Stevena Eriksona. Książka jest częścią większej serii, zwanej Maleznańską Księgą Poległych. Kto jest fanem dobrej fantastyki, na pewno powinien ją przeczytać. Ma swój klimat i muszę ją w końcu skończyć! Leń!




4. Jedzonko miesiąca.
Pasta z ostrych papryczek chilli - Harissa. Bardzo ostra i bardzo słona. Idealna do zapiekania w niej kurczaka (bez tłuszczu :3), jako dodatek do zup, a nawet kanapek. Uwielbiam ostre jedzenie, więc dodaję ją praktycznie wszędzie, co mój rodziciel cierpliwie znosi ^^".

5. Manga miesiąca.
Moja kochana Madoka! Anime i manga, które na zawsze wryły mi się w pamięć, pozostawiając wielką traumę na psychice. Naprawdę. Słodko zaczynająca się seria, która kończy się bardzo zaskakująco. Nie spodziewałam się tego. Tę serię darzę naprawdę ogromnym sentymentem i będę do niej powracać. Po za tym, uwielbiam Mahou Shoujo - jest to mój ulubiony gatunek (taki dzieciuch ze mnie ^^).


6. Anime miesiąca.
Love Live School Idol Project - kolejna seria, która darzę ogromnym sentymentem. To właśnie od niej zaczęła się moja miłość do japońskich idolek. Wszystkie piosenki znam na pamięć, a czasami lubię sobie potańczyć, tak jak one. Anime jest nieco dziecinne, bardzo urocze i miejscami wzruszające, a piosenki cudowne i wpadające w ucho.



7. Film/serial miesiąca.
Big Hero 6 - zdecydowanie! Tak, wiem... ta bajka zagościła w kinach już dawno, ale ja zabrałam się za nią dopiero teraz. I żałuję że tak późno. Rozczuliła i wzruszyła, a często rozśmieszyła. Cudna!

8. Piosenka miesiąca (j-pop).
LiSA - Rising Hope. Chociaż nie jestem pewna, czy to już nie podchodzi pod j-rock. Wokalistka ma bardzo mocny i przyjemny głos,  który sprawia, że aż ciarki przechodzą po ciele. Do tego jest urocza, jak każda japońska piosenkarka ^^". Teledysk też niczego sobie.

9. Piosenka miesiąca (inna).
Wyjątkowo nie wkleję tu video. Dlaczego? Bo piosenka mi się nie podoba, nie jest to mój typ muzyki, a nawet mnie irytuje. Nie będę też Was denerwować ^^". Dlaczego więc ją wybrałam? Bo w teledysku wystąpiła moja kochana Mamiko! Uwielbiam ją nie tylko za wygląd, ale też za charakter. Jest bardzo fajną osóbką, kto należy do Szatanków, ten wie. ^^" 
Piosenka o której mowa to... Pełnia Donatana i Maryli Rodowicz.

Dotrwaliście do końca? :3 Jeśli tak, to bardzo mi miło. Ja już kończę i biorę się za obiad, a potem wybieram się na spacer (pozdrawiam moją koleżankę od spacerów).
A jacy są Wasi majowi ulubieńcy?