wtorek, 29 marca 2016

[Holika Holika] Charcoal Egg Soap.

Cześć!

Nareszcie wiosna, taka prawdziwa! Zaczęłam w końcu chodzić na spacery, rozkoszować się naturą i żyć. No i wracam do Was z nową energią! Już za tydzień Pyrkon, więc u mnie praca nad strojem wrze. A Wy już gotowi?

Wiem, że święta się skończyły, ale pozostańcie jeszcze przez chwilę w świątecznym klimacie i przeczytajcie recenzję czarnych, jak sam Szatan jajek do twarzy!


Moje mydełko od Etude House powoli kończy swój żywot, a jest bardzo trudno dostępne. Musiałam więc poszukać jakiejś alternatywy. Szukałam, czytałam i mój wybór padł na mydełka od Holika Holika. I tak o to po 3 tygodniach dzierżyłam w swych dłoniach czarne jaja! Ale po kolei...

Zacznijmy od tego, co widać gołym okiem. Mydełko, a właściwie mydełka przyszły do mnie w uroczym opakowaniu (azyjatyckie opakowania wymiatają) na jajka. Małe, zamykane opakowanie... bardzo praktyczne. Mydełka zawsze można schować i wpakować do kosmetyczki bez obawy, że będą dotykały wszystkiego co napotkają na swojej drodze. Obydwa mydełka były owinięte folią, co daje dodatkowy komfort użytkowania, nie muszę się martwić, że jedno z nich wywietrzeje i nie zdążę go zużyć. Napis na naklejce głosi, że są hendmejd.


To co od razu rzuca się w oczy, a właściwie w nos to zapach. Jest naprawdę bardzo silny, położone na stoliku mydełka wypełniły zapachem cały pokój. Cóż to za zapach? Mi kojarzy się ze świeżym praniem, dla mnie na plus bo uwielbiam ten zapach.


Jak to szatańskie mydło działa? Magiczny specyfik przeznaczony do skóry tłustej i z niedoskonałościami. Mydełko wzbogacone jest jajkiem, bogatym w kolagen oraz węgiel. Zmniejsza i czyści pory, jest idealny dla cery skłonnej do przetłuszczania się, a także poprawia przepływ krwi i jędrność skóry. Przepływu krwi nie mierzyłam, skórę mam jeszcze jędrną, aż tak stara nie jestem. Za to jestem pewna na 99,9%, że zmniejsza i czyści pory. Twarz po nim jest taka czyściutka i oczyszczona z zaskórników, dodatkowo widzę, że moje brzydkie pory wracają do względnej normy. Skóra jest czysta, matowa i przyjemna w dotyku, bardzo fajnie nakłada się makijaż. 

Samo stosowanie mydełka jest bardzo przyjemnie, wytwarza ono aksamitną i mięciutką pianę, która w bardzo przyjemny sposób oczyszcza naszą skórę. Nadaje się też do masażu twarzy. Do tego ten piękny zapach... Sama przyjemność!

Z czystym sumieniem mogę polecić to mydełko osobom, które tak jak ja, zmagają się z problematyczną cerą z niedoskonałościami. Jedyna wada to kształt mydełka, bardzo często ucieka z mokrej dłoni i zmuszona jestem gonić je po umywalce. No ale bez tego kształtu nie byłoby jajkiem, więc... wybaczam!


Chwilowo przerywam lolici cykl na rzecz paru recenzji i poszukiwania inspiracji. O czym chcielibyście przeczytać w loliciej tematyce? Co Was najbardziej interesuje? A może macie jakieś inne pomysły na notki? Jestem otwarta na propozycje!

czwartek, 24 marca 2016

Arielkowe zdjęcia autorstwa Atryni Photography.

Heeej!

Bardzo, bardzo Was przepraszam za nieobecność, ale pochłonęły mnie przygotowania do świąt i choroba. Naprawdę, nie potrafię się doleczyć i ciągle się źle czuję. Boję się, że to się skończy jakąś poważniejszą chorobą. Do tego przygotowania do Pyrkonu, szycie i ogarnianie cosplayu. Nie mam pomysłu na notki, ale mam nadzieję, że po świętach wrócę do Was z nową energią!


Dzisiaj wrzucę Wam zdjęcia mojej Arielki z konwentu Love Anime! 2016. Wiem, spamuję nimi w internetach od jakiegoś czasu, ale stwierdziłam, że fajnie jest wrzucić je też tutaj. Jestem zadowolona z tego cosplayu, chociaż peruka jest troszkę nieposłuszna (pracuję nad nią). Ta spódnica to pierwsza rzecz, jaką sama uszyłam... nooo, może z małą pomocą. Zrobienie Arielki w tym stroju to moje marzenie! Marzy mi się też arielkowa sesja nad morzem... może kiedyś.

Zdjęcia wykonał dla mnie przekochany Atryni Photography i można je było oglądać między innymi na GeekFan. Dajcie im lajki!





Wiem, że zdjęć nie jest dużo. Konwentowa sceneria nie pasuje do księżniczek Disneya, a po za tym mam jeszcze kilka pomysłów na zdjęcia w różnych miejscach, w tym nad morzem...

środa, 16 marca 2016

Od czego zacząć kompletować lolicią garderobę?

Hej, hej!

Co tam u Was? Od powrotu z warszawskiego loliciego meetu jestem chora. Myślałam, że już będzie lepiej. Słonko świeci, wiosna idzie i te sprawy... A tu nic.

Dzisiaj zajmiemy się kompletowaniem Waszej loliciej garderoby. Od czego zacząć, co jest ważne, z czego zrezygnować i tak dalej. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że lolita nie jest tanim stylem i nie da się mieć wszystkiego od razu, na pewne rzeczy trzeba się wykosztować. Dlatego, mam nadzieję, że mój poradnik chociaż troszkę Wam pomoże. Dla łatwiejszego przyswojenia wiedzy, napiszę wszystko w punktach.

By Imai Kira
1. "Zamknij" swoją lolicią garderobę w kilku kolorach. Mając garderobę, która nie przedstawia sobą wszystkich kolorów tęczy, będzie Ci łatwiej tworzyć zestawy, dokupywać do nich rzeczy i nie będziesz zmuszona co coord kupować np. nowej pary butów. Przykładowo, w moim przypadku jest to czerń, winna czerwień, granat, biel i ecru, chociaż planuję dodać też błękit.

2. Dobra halka to podstawa. Na początek polecam zainwestować w halkę. Dobra halka sprawi, że każda, nawet tańsza spódnica/sukienka będzie wyglądać dobrze. Puff jest bardzo ważny w lolicim świecie, dlatego nie odkładaj kupna halki na potem.

3. Przynajmniej trzy koszule. I dobrze by było, gdyby chociaż jedna z nich była typowo lolicią koszulą. Reszta może być "mniej" lolicia, ale dalej elegancka i pasująca do loliciej stylistyki. Takie koszule znajdziecie np. na Aliexrpess wpisując hasła "vintage blouse", "victorian shirt" i tak dalej. Zwracajcie uwagę na jakość materiałów i oczywiście na zakryte ramiona!

4. Dwie spódnice/JSK. Dlaczego nie jednoczęściowe sukienki (OP)? Mając spódnice albo JSK możecie bawić się też koszulami, dobierać różne, mieszać kolory. tworzyć najróżniejsze coordy. OP niestety, w dużej mierze pozbawiają nas tych możliwości, dlatego nie są dobre na początek. Początkującym polecam proste printy, będziecie mieli więcej możliwości ich zestawiania.

5. Dwa okrycia wierzchnie. Sweterek, bolerko w różnych kolorach umożliwią Wam wzbogacenie Waszego coordu, a przy okazji nie zamarzniecie. 

6. Jedno nakrycie głowy, które pasuje do wszystkiego co już macie. No dobrze, może do wszystkiego się nie da, ale do większości. Nie bój się też kupować najróżniejszych spineczek, opasek i gumek, zawsze mogą się przydać. Pamiętaj tylko, żeby nie kojarzyły się z tandetą.

7. Jedna para lolicich butów w uniwersalnym kolorze. Czyli taka, która będzie pasować do wszystkiego co już macie.

8. Dużo dodatków. Tak samo jak w przypadku nakryć głowy, nie bój się kupować, robić je samemu i zestawiać w najdziwniejszych kombinacjach. Oczywiście wszystko z umiarem, ale najważniejsze to bawić się modą. Właściwie, im więcej dodatków masz, tym większe możliwości stworzenia zupełnie nowego coordu z tego co już posiadasz.

9. Jedna torebka, która do wszystkiego pasuje. Gdzieś musisz chować swój dobytek prawda?

10. Rajstopy, zakolanówki, podkolanówki. Nie bój się ich kupować i nie bój bawić się kolorami. Im więcej i bardziej różnorodnie, tym więcej możliwości.

Kompletowanie loliciej garderoby pochłonie trochę czasu i sporo pieniędzy, nie da się kupić wszystkiego na raz. Dlatego, ostrzegam przed impulsywnym kupowaniem. Dokładnie przemyśl swój zakup, pomyśl z czym mogłabyś daną rzecz zestawić i ile coordów przy jej pomocy stworzyć. Nie kupuj czegoś, co założysz tylko raz, albo wcale.

Mam nadzieję, że trochę pomogłam. Wszystkim, którzy zaczynają swoją przygodę z lolita fashion, życzę aby Wasza garderoba powiększała się szybko i w przemyślany sposób. A ja wracam do chorowania...


sobota, 12 marca 2016

Moja lolicia wishlista.

Heeej!

Takiej niemocy twórczej dawno nie miałam. Brak weny, brzydka pogoda i kiepskie samopoczucie. Dlatego dzisiaj odpuszczam nieco "ambitne" notki i dodam sobie swoją lolicią wishlistę. Trochę się tego nazbierało i wypadałoby to jakoś uporządkować. Może przy okazji i Was zainspiruję?

1. Strawberry Witch, Ichigomiko OP, wirstcuffs, headdress.


Sukienkę znalazłam przypadkiem na my-lolita-dress i się zakochałam. Nie mam pojęcia dlaczego decyduję się akurat na to połączenie kolorów, po prostu mnie urzekło. Duża ilość czerni pozwoli na spokojne zestawienie tej sukienki z tym, co mam w szafie, a dostępność dodatków pozwoli na szybkie stworzenie ładnego coordu.


2. Bunny House, Amethyst Miracle Blouse.


Mam fetysz takich rękawów. Zastanawiam się jeszcze nad kolorem, czarny jest taki elegancki, ale biel też bardzo ładnie się prezentuje. Ponadto koszula jest robiona na wymiar, więc będzie idealnie dopasowana. Marzenie.

3. Bodyline l581.


Prosta bluzka, idealna pod JSK i do prostych coordów. No i rękawy. Wspominałam już o moim fetyszu? Ze względu na cenę podejrzewam, że tą zdobędę szybciej, niż tą z Bunny House.

4. Złote buciki.


Jeszcze nie wiem jakie, ale na pewno nie brokatowe. Mają być na niższym obcasie, albo w stylu tea party shoes, żeby było wygodnie. Wydaje mi się, że będą ładnie pasować do większości rzeczy z mojej garderoby i nadadzą każdej stylizacji "tego czegoś".

5. Złota torebka.


Uzupełni każdą stylizację ze złotymi butami. Po za tym nie posiadam typowo loliciej torebki, a ta gwiazdka jest po prostu śliczna. Zastanawiałam się tez nad serduszkiem, ale gwiazdka bardziej pasuje do złotego koloru. Prawdopodobnie kupię tą od Loris.

Wybaczcie mi tą ubogą notkę, ale naprawdę nie mam na nic siły. Zawsze mam taką przedwiosenną depresję, do tego zaczyna łapać mnie jakaś choroba. Ale nie poddaje się! Jutro jadę do Warszawy poznać inne lolity!


środa, 9 marca 2016

Jak nie stać się itą?

Hej!

Po niektórych komentarzach pod poprzednim postem stwierdzam, że nie wszyscy zrozumieli sens notki. Ewentualnie jej po prostu nie przeczytali. Stąd jeszcze jeden "itowy" post. Tym razem pokażę Wam, jakich błędów unikać, co wygląda dobrze, a co źle.

By Imai Kira

Kilkoro z moich czytelników wypowiadało się, że lolita jest bardzo ograniczającym stylem z powodu tych wszystkich zasad i reguł. Ale czy tak naprawdę jest? Właściwie wszystkie style, nie tylko te japońskie mają swoje reguły. Gdyby każdy robił co chce, to czy dalej byłby przedstawicielem tego stylu? Czy te style by istniały bez swoich wyznaczników? Nie. Po to są te wyznaczniki, aby dany styl charakteryzowały. Myślę też, że każdy styl, subkultura, moda ma swoje ity. Nie ważne, czy jesteś gothem, v-keiem, fairy keiem, czy mori... każdy styl ma swoje zasady.

Całe lolita fashion oparte jest na regułach. Noś halkę, noś odpowiednią halkę, zakrywaj ramiona,  noś koszulę pod JSK i tak dalej. Reguły te muszą być przestrzegane bez względu na okoliczności. Czy to nas ogranicza? Nie! Przecież dalej możemy wybierać w kolorach, printach, fasonach, dodatkach. Po prostu to wszystko musi dać ładny efekt końcowy... ładny, estetyczny i skromny.

Przypomnę jeszcze raz, że ita to lolita, która nie przestrzega lolicich zasad. Najważniejszym założeniem lolita fashion, jest skromność, estetyka, elegancja i dobra jakość materiałów. Ita nie zna tych zasad lub znać nie chce, dlatego właśnie nazywanie lolity itą jest bardzo obraźliwe.
Jak więc nie stać się lolicim koszmarkiem?

1. Unikaj taniej koronki.
Tania koronka jest tania i wygląda po prostu źle. Sprawia, że cały nasz coord zaczyna wyglądać tanio i tantednie. Nie mówiąc już o tym, że często te koronki są poszarpane i nierówno wycięte.

Źródło: fyeahlolita.blogspot.com
Druga zasada dotycząca koronki mówi, aby z nią nie przesadzać. Nawet jeśli koronka była tkana ręcznie przez znanego projektanta, jej nadmiar wcale nie da dobrego efektu. Co za dużo to niezdrowo, a ty chyba nie chcesz stać się lace monster, prawda?


Koronkowa zasada tyczy się też innych części loliciej garderoby, jak ozdoby na ręce, dusiki, torebki, zakolanówki i tak dalej. Dla przykładu, dobre i złe dodatki:

2. Odpowiednie nakrycia głowy.
Będę powtarzać to do skutku, lolita to elegancja i dobra jakość. Koronkowe "lolicie prostokąty" nie są dobrą ozdobą loliciego coordu. Coord zaczyna wyglądać wtedy, jak tani strój pokojówki z sex shopu. Na poniższym obrazku możecie zobaczyć, jak wygląda fatalne nakrycie głowy (lewa) oraz to ładne i estetyczne (prawa).
Kontrowersyjną sprawą w lolicim świecie są wszelkiego rodzaju uszka. Bardzo wiele osób myśli, że lolity je noszą. Chodzi tu o same kocie uszka lub kocie uszka na tandetnej opasce (ten słynny "lolici prostokąt"). Kocie uszka kojarzą się kostiumami i coplayem, dlatego rzadko można je zobaczyć w coordach. Są jednak wyjątki. Jakie są warunki? Uszka muszą pasować do coordu, nie mogą być słabej jakości i powinny być wkomponowany w jakiś element coordu, np. w opaskę, czy kapelusz. Po lewej możecie zobaczyć bardzo złe kocie uszy, po prawej śliczny berecik od Angelic Pretty.

3. Kontrastujące kolory.
Często (stereotypowo) lolita kojarzy się z bielą i czernią, ale także z czernią i fioletem oraz czernią i czerwienią. Są to kolory, które mogą być zestawione bardzo dobrze, albo bardzo źle. Nie chodzi o to, aby całkowicie wystrzegać się tych połączeń kolorystycznych, ale robić to ostrożnie. Staraj się unikać sukienek, w których te kolory łączą się ze sobą na zasadzie koronka + materiał, np. biała koronka, czarny materiał, czy czarna koronka, fioletowy materiał. No i... unikaj taniej koronki.
Po lewej stronie możecie zobaczyć te złe połączenia kolorów (plus ta biedna koronka) i dobre.


4. Odpowiedni krój, odpowiednia długość.
Jeszcze raz wspomnę, że lolity są skromne. Przypominam, że ramiona powinny być zawsze zasłonięte, dekolt niezbyt głęboki a spódnica nie powinna być miniówką. Kupując lolicie sukienki/spódnice zawsze upewniaj się, że są odpowiedniej długości, w razie kryzysu ratuj się underskirtami. Pod JSK (sukienki na ramiączkach) zawsze zakładaj koszulę, do tego one służą.
Błagam, nie T^T
5. Odpowiednie buty.
Lolicie buty są dosyć charakterystyczne, zazwyczaj na słupku ozdobione paskami i kokardkami. Lolity nie noszą glanów (nawet gothic), raczej nie noszą balerin (chyba, że casual), a tym bardziej szpilek. Naprawdę, warto zainwestować w porządną parę lolicich bucików, są bardzo wygodne i łatwo się w nich chodzi.
  6. Pamiętaj o halce.
Halka to absolutna postawa każdej loliciej stylizacji. To ona nadaje odpowiedni kształt naszej spódnicy i sprawia, że lolita staje się lolitą. Większość lolicich spódnic/sukienek wygląda bez halki po prostu źle, nie układają się i wiszą, jak na wieszaku. Każda lolicia sukienka/spódnica powinna mieć taki kształt i być na tyle obszerna, aby tą halkę pomieścić i zakryć, halka nie powinna być widoczna. Jeśli tak nie jest, to znaczy, że to nie jest lolicia rzecz. Myślę, że ten obrazek będzie wystarczającym dowodem, że bez halki nie ma lolity.


7. Dbaj o siebie.
Niech Twoje włosy będą zawsze ładnie ułożone, a makijaż estetyczny. Nie chodzi o to, aby kręcić loki przez 3 godziny, czy nakładać tonę tapety. Ładnie ułożone i wygładzone włosy, czy zadbana peruka, a do tego estetyczny i pasujący do coordu makijaż dają naprawdę dobry efekt. Lolita to nie tylko ubrania, staraj się dobrze prezentować.

8. Zachowuj się.
Nie musisz zachowywać się, jak wiktoriańska dama, ale warto reprezentować sobą jakiś poziom, chociaż minimalnie. Lolity często jeżdżą na lolicie meety, warto być chociaż trochę miłym i uprzejmym, nie wszczynać niepotrzebnych kłótni i dram oraz zachowywać się kulturalnie. Pamiętaj, że w Polsce jest mało lolit, dlatego Twoje zachowanie może spowodować, że ludzie będą wyrabiać sobie negatywną opinię o nas. Reprezentujesz nie tylko siebie, ale całą lolicią społeczność.

Zachęcam też do przeczytania poprzedniego posta, razem powinno Wam to ładnie przedstawić, jak nie być itą. Wiem, że wiele kwestii powtórzyłam jeszcze raz, ale to naprawdę ważne, jeśli chce się dobrze wyglądać, jako lolita.

Podsumowując, powtórzę jeszcze raz. Lolita to styl elegancki i skromny, dbający o dobrą jakość materiałów i estetykę. Szanuj to, a będziesz naprawdę dobrą lolitą.

Do przeczytania!

sobota, 5 marca 2016

Co to jest ita?

Heeej!

Gdzie miał dzisiaj być Irysek? Na IEMie. A gdzie jest? Zapewne na urodzinach brata. Dlaczego? Nie udało nam się zdobyć wejściówek, a tak ogromny kolejkon mnie nie kręci. Dobra wiadomość jest taka, że moje nieszczęsne buty z poprzedniej notki są już w naprawie, może uda mi się je odzyskać przed lolicim meetem. A co u Was? Czujecie już wiosnę? Ja tak, wdepnęłam w pierwszą psią kupę.

Dzisiaj opowiem Wam troszeczkę o tym, jak nie być lolitą. Jakich błędów nie popełniać, czego nie zakładać i jak się nie zachowywać. Niektóre stwierdzenia będą moją subiektywną opinią, nie musicie się z nimi zgadzać, a wręcz zapraszam do dyskusji. Dla mnie ita to przede wszystkim stan umysłu, a nie ubiór.

UWAGA, DRASTYCZNE ZDJĘCIA!
By Imai Kira
Słowo ita pochodzi od japońskiego itai, czyli auć. Tak, patrzenie na itę boli.Ita to największa zniewaga dla Lolity. Oznacza Lolitę, która wygląda naprawdę bardzo źle, nie przestrzega lolicich zasad i nie wpisuje się w lolicią estetykę. 


Pierwszym co kojarzy mi się z itą są te prostokątne "opaski" z mnóstwem taniej koronki. Znacie je? Często pojawiają się w anime. Pamiętajcie, że lolity z anime, często lolitami nie są, a to co wygląda dobrze na rysunkach, nie koniecznie wygląda dobrze w rzeczywistości. Cóż, anime najczęściej pokazuje nam lolitę w czarnej sukni z mnóstwem białej koronki i tym czymś we włosach. Nie tędy droga.

Inne "itowe" akcesoria to długie rękawki na ręce, leg warmersy, złej jakości małe kapelusiki, tandetne wachlarze, zwyczajne kocie uszka. Dlaczego? Bo zazwyczaj są z tą nieszczęsną koronką, biało-czarne i kiepskiej jakości. 

Chociaż wielu z nas dowiedziało się o lolitach właśnie z anime (w tym ja), czerpanie lolicich inspiracji z nich nie jest dobrym pomysłem. Większość artystów ma bardzo słabe pojęcie o lolitach, chcą po prostu wykreować słodką/mroczną dziewczynkę w koronkach. Misa Amane z Death Note to nie Lolita, lalki z Rozen Maiden, chociaż piękne, też Lolitami nie są. Łączenie anime z Lolitą nie jest dobrym pomysłem i prowadzi do powstania koronkowego koszmarka, gdzie nasz strój bardziej przypomina kostium.


Koronka nie czyni z Ciebie Lolity, zwłaszcza ta tania. Oczywiście, koronki i falbanki są dość charakterystycznym elementem lolicich ubrań, ale przesada nie jest wskazana. Lolita to styl, który zwraca również uwagę na jakość materiałów. Dlatego koronka powinna być w umiarkowanej dawce i dobrej jakości.
Skoro już przy koronkach jesteśmy. Stereotypowo, większość osób kojarzy Lolitę z czarną sukienką ozdobioną białą koronką. Unikaj tego połączenia, jak ognia, zwłaszcza jeśli jesteś początkująca. Jeśli widzisz tanią czarną sukienkę z białą koronką - daruj sobie. Dobre połączenie bieli i czerni jest bardzo trudne i łatwo przesadzić. Nie chcesz chyba stać się lace monster?

Źródło: lolita-tips
Polecam też trzymać się z daleka od "gotyckich" mieszanek kolorów, czyli czerni i fioletu oraz czerni i czerwieni. Wygląda to tandetnie, wcale nie mrocznie i pewnie jeszcze gości tam ta nieszczęsna tania koronka.

Pozwolę sobie jeszcze raz wspomnieć, że Lolity stawiają na dobrą jakość materiałów. Coś co jest tanie, nie musi być złej jakości, a coś co jest drogie może straszyć. Zwracaj więc uwagę na materiały z jakich wykonane są Twoje potencjalne ubrania. Najlepiej unikaj rzeczy zrobionych z satyny i taniego aksamitu, są to tanie materiały, złej jakości, a na dodatek świecą się jak #%$^>. No i oczywiście cudownym dodatkiem, jest tania koronka. Taka sukienka wygląda raczej jak halloweenowy kostium.


Pamiętajcie, że Lolita jest skromnym stylem, niezależnie od odmiany, jaką nosisz. Skromność i estetyka przede wszystkim. Spódnica nie powinna być miniówką, ramiona powinny być zasłonięte, a dekolt niezbyt głęboki. Włosy/peruka zawsze powinny być ładnie ułożone, a makijaż staranny i nieprzesadzony. 


Skoro już o długości spódnicy mowa... Spódnica zawsze musi być długości przyzwoitej, odpowiednio rozkloszowana aby pomieścić halkę i zawsze tą halkę musi mieć, amen. Nie ma halki, nie ma lolity.


Powiem Wam, że ciężko jest wymienić wszystkie "itowe" błędy, lolita jest dosyć trudnym stylem, w którym łatwo jest o błędy i przesadę. Ale wszystkiego da się nauczyć!

Źródło: http://xxosharehanaxx.deviantart.com/art/Lolita-mistakes-how-not-to-look-ita-505744815

Dla lepszego podsumowania i dodania kilku kwestii, posłużę się powyższym obrazkiem. Myślę, że to pomoże Wam zobrazować najczęstsze "itowe" błędy.
Stereotypy powiadają, że lolity noszą kocie uszka. To kolejny stereotyp wyciągnięty prosto od mangowych lolit. Kocie uszka, czy jakiekolwiek uszka są dopuszczalne tylko wtedy, gdy pasują do reszty coordu (np. do printu), są starannie wykonaną np. opaską i pasują do loliciej estetyki. Same kocie uszka, dostępne na konwentach i mangowych sklepach nie przystoją lolicie.

Kwestia włosów, o której już wspominałam w innych lolicich notkach również jest bardzo ważna. Nikt nie każe Ci chodzić do fryzjera przed każdym meetem albo nosić peruki. Ważne aby włosy były zadbane, ładnie ułożone i czyste.Tak samo jest z makijażem, nie powinnaś nakładać tony karykaturalnej tapety. Makijaż niewątpliwie jest uzupełnieniem każdego coordu, powinien być staranny i dopasowany. Nikt nie zmusza Cię do malowania się na siłę, zwłaszcza jeśli nie potrafisz/nie możesz się malować, czasem wystarczy pociągnięcie ust błyszczykiem. Estetyka przede wszystkim!

Nie noś też kolorowych skarpetek na kolorowe rajstopy. To wygląda źle, zwłaszcza, jeśli różnią się kolorem. Oczywiście rajstopy zapobiegają zsuwaniu się zakolanówek, więc wybieraj te niewidoczne, w naturalnych kolorach, a jeśli możesz, zrezygnuj z nich.

Szpilki i baleriny raczej nie są dobrym pomysłem, rzadko które wpisują się w lolicią estetykę. Dlatego, jeśli jesteś początkującą lolitą, zakładaj tylko lolicie buty. Z czasem wyrobisz sobie zdolność do łączenia pewnych "nie-lolicich" elementów i będzie Ci o wiele łatwiej. Osobiście uważam jednak, że lolicie buty to coś, co czyni każdy coord prawdziwie lolicim.

Dla odmiany zdjęcie prawdziwej lolity ^^
Jak już mówiłam na początku, moim zdaniem ita to przede wszystkim stan umysłu. W pewnym sensie każda Lolita startowała od bycia itą, ale chęć doskonalenia swojego stylu, pokora i umiejętność przyjęcia krytyki sprawiły, że stały się Lolitami. Dla mnie, ita to przede wszystkim dziewczyna, która nie słucha rad, nie chce się zmieniać, nie szanuje lolicich zasad i estetyki. Lolita nie jest tanim stylem, dlatego cięcie kosztów na rzecz fatalnej jakości nie jest dobrym pomysłem. Jakość, estetyka i skromność na pierwszym miejscu!

Dla mnie ita to też dziewczyna, która nie potrafi się zachować. Nie wymagam od nikogo etykiety rodem z czasów wiktoriańskich, ale po prostu  minimalną kulturę osobistą. Nadmierne przeklinanie, chamskie żarty, robienie dram po prostu nie przystoi.

A wy co sądzicie o itach? Jakie jeszcze Waszym zdaniem przejawiają cechy?

Źródła:
1, 2.

środa, 2 marca 2016

Love Anime! 2016.

Cześć!

Przez magiczną opcję, jaką jest planowanie postów czuję się, jakbym wieki Was nie widziała. W sumie... nigdy Was nie widziałam, ale ok. Moje długaśne ferie się skończyły, czas wracać do normalności, na uczelnię i do tej $##^$ magisterki. A co u Was?

Ostatnie dni ferii spędziłam na konwencie Love Anime!, o czym pewnie wiecie bo piszę o tym od kilku postów i mówię o tym absolutnie wszystkim. Konwent dla mnie pechowy, szykowałam się na niego z wielkim zapałem i z wielkim zapałem planowałam co też napiszę w tej notce i jakież to zdjęcia wykonam. W przedkonwentową noc musiałam wypić meliskę, żeby zasnąć. Dupa. Wszystkie plany trafił szlag. Ale po kolei...

Zacznijmy od tego, że organizatorzy mieli całkiem sporą obsuwę, jeśli chodzi o wejściówki. Jeśli się nie mylę, były to jakieś 3 tygodnie. Ludzie na stronie wydarzenia narzekali, że kontakt z nimi też jest utrudniony. No ale w końcu bilety zakupiliśmy, coby w krótszej kolejce stać.


MiOhi bardzo się postarało z miejscem konwentu, naprawdę wielki szacun dla organizatorów. Konwenty odbył się na Stadionie Wrocław i robił naprawdę ogromne wrażenie. Na miejsce dotarliśmy na godzinę przed otwarciem bram i ustawiliśmy się w małym kolejkonie. Otworzyli stadionową bramę i nastąpił mały chaos, gdzie tu iść? Ok, idziem za tłumem. Obeszliśmy stadion, jest naprawdę ogromny bo zajęło nam to jakieś 20-30 minut. Doszliśmy do VIPowskiego wejścia i widzimy dwie kolejki, króciutka na parę osób i dłuuuuga, jak $#^$&. Ustawiamy się w tej krótkiej, bo to pewnie ta dla ludzi z wejściówkami. A takiego wała. Przez tą obsówę, więcej ludzi kupiło wejściówki przez internet... dużo więcej ludzi. Staliśmy w kolejce godzinę, ale to nic... pograłam sobie w Mortala na telefonie i odmroziłam stopce, ciągle byłam mega podjarana konwentem, jak dziecko. W końcu weszliśmy, stopy całe.


 
W środku budynek robił nie mniejsze wrażenie, niż na zewnątrz. Jeszcze raz pochwalę za to organizatorów. Sporo miejsca, duże przestrzenie, nie trzeba się przeciskać, naprawdę fajne miejsca na robienie zdjęć cosplayerów, duża scena (chociaż przez słupy, miejscami widoczność słaba) i dużo miejsc, gdzie można było sobie po prostu wygodnie posiedzieć. Wszystko pięknie, prawda? Co mogło pójść nie tak? Odpowiedź brzmi: Ja poszłam nie tak.

Poszłam tak bardzo nie tak, że spadłam ze schodów z takim impetem, że aż wyrwałam cały obcas z mojego wymarzonego, loliciego buta. Jak to się stało? Miałam tak wielki puff, że nie widziałam schodów, jak szłam, brawo ja! Ten sam puff, który chciał mnie zabić uratował mnie przed śmiercią, tak było! Ale cały dobry humor i podniecenie odeszło w zapomnienie. I tutaj przekazuję ogromne podziękowania dla mojego lubego, który pojechał mi po buty, żebym boso do domu nie wracała i dla helperów, którzy usilnie pomagali mi te buty naprawić. Cóż, stwierdziłam, że show must go on, będę chodzić boso. Chodziłam, aż mój luby nie zahaczył mnie z glana i nie poszło mi oczko w rajstopach. Z rozpaczy złapałam się za głowę i wyczułam, że cały ten czas chodziłam z jednym nieodplątanym papilotem. Combo! Wspomniałam już, że nie zdążyłam obfocić mojego pięknego coordu? Cóż, potem chodziłam w tych nieszczęsnych nielolicich kozaczkach. Na szczęście było parę osób, które zrobiło mi zdjęcia. Dziękuję!

Nyannyan~
Troszkę mi się wszystkiego odechciało przez te wpadki, ale wzięłam się w garść i postanowiłam dobrze się bawić. Panele nie bardzo przypadły mi do gustu, więc raczej kręciłam się blisko głównej sceny, oglądałam pokaz kendo i seppuku, występ uroczej Tomo, koncert j-rockowego artysty i oczywiście cosplaye, niestety tylko do połowy. Nie ukrywam, że moim głównym celem było zobaczenie grupy Kiseki, czyli Love Live'owych idolek, po to tam przyjechałam i nie zawiodłam się. Dziewczyny zatańczyły naprawdę przepięknie, mój fanatyzm na punkcie tej serii pozwolił mi się nawet lekko wzruszyć.


Moim drugim celem było spotkanie szanownego pana Talon's Cosplay Crusade i jego pięknej towarzyszki. Tu też się nie zawiodłam, bo ich stroje to było mistrzostwo świata! A ich scenka naprawdę mnie zachwyciła.
Mówiłam już, że cosplaye to najmocniejsza strona tegorocznego Lova? Zaraz dam więcej zdjęć.

Zdjęcie autorstwa Sowa.ovh
  Na konwencie kupiłam sobie tylko obróżkę od Creepy Fairy Pastel. Przez to zdarzenie z butami nie miałam weny na szopingi. Za to luby kupił sobie całkiem dużo mang i chwała mu za to, będę mieć co czytać. Chociaż stoisk było mnóstwo, widziałam na nich dużo prześlicznych rzeczy, mój zakupoholizm pozostał uśpiony.


Co jeszcze ciekawego robiłam? Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia, robiono mi zdjęcia i przez krótką chwilę pomagałam panu Sowa.ovh w znajdowaniu cosplayerów i ustawianiu ich do zdjęć, fajna sprawa.

Z prześliczną panną Elieth.
 W drugi dzień konwentu pojawiłam się w cosplay'u Ariel z Małej Syrenki. Było to moje pierwsze wyjście w cosplay'u do ludzi i naprawdę nie sądziłam, że usłyszę tyle komplementów i zrobią mi tyle zdjęć, chociaż grzywka mej peruki zawzięcie odmawiała współpracy. Właściwie tylko na tym drugi dzień polegał. Wszyscy zaczęli wyjeżdżać, a konwent przypominał troszeczkę jakąś stypę mangowców. Mimo wszystko dobrze się bawiłam, wrócił mi humor po utracie buta (pewnie będę go wskrzeszać u szewca, niczym zawodowy nekromanta).

Cudowny Jack Sparrow, któremu podobały się moje policzki <3
Don Mario Drzewo Cosplay
Oczywiście, nie mogłam sobie odmówić zdjęcia z idolkami!
Czas na krótkie podsumowanie. Bawiłam się dobrze, mimo mojej wpadki i mimo małej ilości paneli, trafiających w mój gust (wybredna jestem). Miejsce konwentu mnie zachwyciło, w ludziach się zakochałam i spędziłam bardzo miło czas. Szkoda, że tak mało było lolit, ale te które były, były naprawdę przepiękne!

Dziękuję wszystkim których poznałam, którzy do mnie podchodzili, robili zdjęcia, dawali sobie robić zdjęcia i wszystkim obecnym na konwencie za wspaniałą atmosferę. A teraz poproszę o minutę ciszy dla mojego buta. Wskrzeszę go!

Zdjęcie autorstwa Atryni Photography dla GeekFan.