piątek, 5 lutego 2016

[Etude House] Maseczka na twarz "I Need You" Hyaluronic Acid.

Hej, hej! 

Mała przerwa od lolitowania, muszę w końcu skończyć cykl notek z kosmetykami zakupionymi w Azjatyckim Zakątku. Trochę się to ciągnie, bo najpierw chciałam zużyć starsze kosmetyki, nie lubię marnotrawstwa. Dzisiaj pod lupę bierzemy maseczkę od Etude House.

Dopiero teraz widzę, w jak słabej jakości jest to zdjęcie ;_;
Masek z serii I Need You do wyboru jest aż 23, każda z nich ma unikatowe działanie. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ja zdecydowałam się na tą z kwasem hialuronowym, ponieważ miewam problemy z suchą skórą, zwłaszcza zimą. Zadaniem mojej maseczki jest głębokie nawilżenie.
Maseczka jest w uroczym opakowaniu, gdyby nie słaba jakoś zdjęcia, widać by było, że na kroplach wody są urocze uśmieszki. Widać? 
Maska nie jest w formie kremu, ale w formie tak zwanej sheet mask, czyli maski, nasączonej odpowiednią substancją, którą po prostu nakładamy na twarz. Sama "maska" przypomina w dotyku wilgotną chusteczkę. Cóż... efekt po nałożeniu jest dosyć upiorny, dlatego oszczędzę Wam mojego zdjęcia w niej i posłużę się bardzo adekwatnymi przykładami:
 
Maseczkę nakładamy na oczyszczoną skórę twarzy i pozostawiamy na około 20 minut, po tym czasie zdejmujemy, a resztę specyfiku delikatnie wklepujemy w twarz, nic nie trzeba zmywać. 
Forma, w jakiej podana jest maseczka, jest niesamowicie praktyczna. Nie trzeba niczym się brudzić, nic smarować, martwić się co zrobić z ewentualnymi resztkami kosmetyku. Dodajmy do tego bardzo delikatny i przyjemny zapach. Niestety, maska trochę się zsuwa i co chwilę musiałam ją poprawiać.
Jak było po użyciu? Resztki maseczki bardzo powoli się wchłaniają i pozostawiają lepką warstwę na skórze, dlatego polecam nakładać ją na noc. Rano mamy pięknie nawilżoną i miękką skórę, już bez lepkiej warstwy.
Komu mogę polecić tę maseczkę? Wszystkim, którzy mają problemy z suchą skórą, wiem, że zimą problem ten nasila się jeszcze bardziej.

Wiem, że notka krótka, ale za to napisałam wszystko, co napisać chciałam. Szczerze? Nie mam weny dzisiaj. Jakiś dziwny jest ten dzień... Od kolejnej notki wznawiam lolici cykl.

Do przeczytania!

14 komentarzy:

  1. Fajnie, krótko i treściwie ^^ A porównanie wyglądu w maseczce do tych zdjęć zabójcze :D

    http://azjatyckiecukierki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Od jakiegoś czasu myślałam nad kupnem maseczki z tej serii, tylko, że dla cery trądzikowej.
    Fajnie, że się sprawdza, bo nie byłam pewna. :3

    Kawaii-Milka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham nawilżające maseczki a w szczególności te płachtowe <3 Może kiedyś się skuszę, póki co poluję na coś w większym opakowaniu co starczy mi na dłużej ^^

    Post świetny ^^

    // glowa-w-japonii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ale bym taką maseczkę wdziała na twarz:D Obs? Zacznij ja dołączę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś również używałam maseczki w takiej formie i za każdym razem gdy widziałam siebie w lustrze to nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię maski, których nie trzeba zmywać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele razy zastanawiałam się nad tą maseczką. Chyba kupię bo mam taki sam problem. ^^ Najlepsze zdjęcia z horrorów. ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś nie przepadamy za takimi maseczkami ;)
    Co do zdjęć upiornych masek to właśnie nie dawno oglądałyśmy film "Skóra, w której żyje (zdjęcie po prawej), niebanalna historia ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba się skuszę na tę maseczkę ^^

    http://moonskillx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Wole jednak maseczki ktore trzeba zmywac.moja cera jest dosc dziwna i po takich ktore mozna zostawic skora ton sie cholernie tlusta

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie także recenzje się przeciągają bo nie cierpię mieć masy otwartych kosmetyków bo i tak wszystkiego nie zdążyłabym zużyć :P

    http://sakurakotoo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Raczej nie używam maseczek.Jakoś trudno zauważyć mi jakieś efekty później XD. Nie chciałabym też żeby moja twarz przez dłuższy czas była taka "mokra" :P.

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam sheet maski i uwielbiam tą serię. Właśnie najlepiej nakładać ją na noc, bo reszta esencji po zdjęciu maseczki wchłania się tak wolno...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz!
Zostaw adres swojego bloga, a na pewno Cię odwiedzę!
ヾ(◍’౪`◍)ノ゙♡