Znowu tydzień spóźnienia, wiem. Przepraszam, ale wiecie jak to jest... sylwester, ukochany, Gwiezdne Wojny, randki... Musicie mi wybaczyć! Nie ma innej opcji!
Na początku małe ogłoszenie. Wczoraj, robiąc kanapkę z majonezem, zerknęłam na wieczko słoika. Naszła mnie bardzo głęboka refleksja, nawet majonez ma swój fanpejdż, a ja? Czas zmienić coś w Nowym Roku. Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do zakładania sobie tego typu stron, ale z drugiej strony nie miałam pojęcia, jak utrzymać stały kontakt z moimi czytelnikami, gdzie pokazać swój cosplay, czy po prostu napisać co u mnie słychać. I oto jest! Fanpejdż godny fanpejdża majonezu! Enjoy i dajcie lajka!
Ok, ok... konkrety. Pamiętacie jeszcze słodki i kolorowy Fairy Kei? A gdyby tak poddać go "małemu" tunningowi? Co otrzymamy? Decorę oczywiście!
Styl ten to jedna z "wizytówek" sławnego Harajuku, a jego początki datuje się na późne lata 90. Podobno moda ta zaczęła się od publikacji magazynu FRUiTS. Większość nastolatków zaczęła się stylizować tak "hardkorowo", jak tylko to możliwe. Moda opierająca się na tym magazynie, zaczęła przypominać zawody pt. "ile jeszcze mogę na siebie nałożyć?". Nazwa pewnie kojarzy się Wam z dekorowaniem, prawidłowo! Decora to styl, w którym króluje zasada im więcej, tym lepiej.
Co się dekoruje w Decorze? Wszystko! Włosy, twarz, ubrania, dłonie, buty. Ma być dużo, kolorowo i chaotycznie. Mile widziane są kolorowe włosy lub peruki, ale nie jest to obowiązkowe. Na włosach oczywiście kolorowe czapki, chustki, kokardy, opaski, czy gumki do włosów. To wszystko okraszone słodką fryzurą, której i tak nie widać spod nadmiaru dodatków.
W makijażu również króluje kolorystyczna dowolność. Najlepiej użyć kilku kolorowych cieni, sztucznych rzęs a dodatkowo oczy podkreślić soczewkami. Kilka naklejek też nie zaszkodzi.
Wspominałam już, że bazowymi ubraniami dla Decory są te same ubrania, co w Fairy Kei. Zaraz, zaraz... nie ma tak łatwo... tutaj też obowiązuje zasada o przesadnej ilości! Im więcej przypinek, broszek, spineczek, kokardek tym lepiej. Chodzi o to, aby nałożyć na siebie tyle ozdób, żeby ubrania były ledwo widoczne. Ta sama zasada tyczy się reszty garderoby. Nie musisz się przejmować, czy skarpetki są do pary - ważne żeby były kolorowe! W stylu, w którym najważniejsze są dodatki nie może zabraknąć bransoletek, najlepiej plastikowych, kolorowych i uroczych.
Co sądzicie o tym stylu? Mnie osobiście podoba się swoboda, jaka w nim panuje. Można założyć na raz wszystko, co tylko się spodoba. Ale z drugiej strony... czy to wygodne? Odważylibyście się tak wyjść na ulicę? Szczerze? Ja tak, ale chyba wolałabym iść bardziej w kierunku Fairy Kei. Jestem ciekawa Waszego zdania!
Źródła:
Fanpejdż majonezu mnie rozbawił! :D Również podoba mi się ten styl, nie słyszałam o nim, ale szczerze mówiąc, miło patrzy się na takie osoby, urocze! Chociaż sama nie wiem, czy miałabym odwagę iść tak ubrana przez jakieś miasto w Polsce.
OdpowiedzUsuńArleta
To nie dla mnie, nie chce mi się nigdy założyć chociaż jednej bransoletki a co dopiero aż tyle rzeczy :D
OdpowiedzUsuńHeheh uwielbiam ten styl za tę jego "dziecinność" bo sama nie śpieszę się do bycia dorosłą. Próbowałam swoich sił w tym stylu ale tylko dla zabawy i z przykrością stwierdzam że mam a mało tych wszystkich dodatków aby dobrze wyglądać. :<
OdpowiedzUsuńSzczerze ? Ten styl w ogóle nie jest w moim typie, nie podoba mi się i nie wyszłabym tak na ulicę. Ale jeśli ktoś czuje się w nim dobrze to czemu nie :))
OdpowiedzUsuńhttp://sakurakotoo.blogspot.com/
Fanpage oczywiście lajknięty :)
OdpowiedzUsuńHaha, Decora to był mój pierwszy ukochany styl azjatycki, pamiętam, jak się ubierałam tak do szkoły... Znaczy, nie tak, bo nie było mnie stać, ale kolorowe ubrania, minimum 15 spinek na głowie i wszystkie bransoletki i wisiorki na sobie były xD A wyglądało to zapewne w cholerę komicznie, bo to była 2 gimnazjum, a przez swój wzrost wyglądałam na jakieś 17 lat xD Cóż, byłam pośmiewiskiem, ale nie żałuję :)
Chyba nie odważyłabym się tak ubrać. Za dużo wszystkiego. Masa kolorów, która może przytłoczyć.Przeważnie stawiam na stonowane barwy i stwierdzenie ,,im mniej, tym lepiej". :D
OdpowiedzUsuńSiebie jako decory nie widzę, ale niektóre stylizacje mi się podobają. Na co dzień jednak nie bardzo wydaje mi się to wygodne, bardziej na takie właśnie wyjścia do wszelkich modowych dzielnic i tylko tam.
OdpowiedzUsuńhttp://azjatyckiecukierki.blogspot.com/
Mnie się to nigdy nie podobało xD
OdpowiedzUsuńCo, majonez ma swój fanpejdż?
OdpowiedzUsuńI jakie wrażenia po Star Warsach?
No, moja choinka wygląda całkiem podobnie :D
Umarłabym z tymi dekoracjami, słyszalam o tym juz kiedyś i się przeraziłam.
OdpowiedzUsuńDo mnie nie przemawia ten styl :). Nie lubię aż takiej przesady.
OdpowiedzUsuńhttp://cutew.blogspot.com/
fajnie wygląda ale u kogoś innego ;D
OdpowiedzUsuńMajonez byłby z Ciebie dumny xD Polubione przez Pandy :D
OdpowiedzUsuńOpisywany styl bardzo nam się podoba na zdjęciach ale raczej nie w realu :P Mimo wszystko nawet w takim przepychu trzeba mieć zmysł artystyczny :)
Styl jest bardzo ciekawy i może bym gdzieś w nim wyszł, ale raczej w większym mieście. Przeraża mnie tylko ilość spinek XD.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu akurat Furbiś był a Furby w domu został :3
OdpowiedzUsuńJa konto na ali od dawna mam ale teraz ogarnęłam z pomocą innych użytkowników co i jak ;) 300 paczek w drodze to pikuś, bo liczba nie maleje :v
Hmmm... osoby reprezentujące ten styl wyglądają jak M. po Sylwestrze 2014 XD Nie wiem, czy pamiętasz, ale robiłam jej na twarzy tatuaże z Twoich kawaii naklejek xo
OdpowiedzUsuńJak kolorowo! Bardzo pozytywnie. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.kosmetykiani.pl