Na początku pragnę wszystkim bardzo podziękować za urodzinowe życzenia! Spóźnione ale szczere! Bardzo miło mi się je czytało (。♥‿♥。). Na urodziny dostałam paczkę z Azjatyckiego Zakątka, bardzo trafiony prezent. Ja mam fajne kosmetyki, a wy będziecie mieli lawinę recenzji, przerywaną recenzjami. No cóż, te prezenty to lekarstwo na mój brak weny. Przygotowani na dawkę recenzji? Zaczynamy!
Paczka dotarła do mnie bardzo szybko, bez żadnych komplikacji ze strony sklepu. Kurier trochę nawywijał znowu zostawiając moją paczkę nie tam, gdzie trzeba... zostawił ją w księgarni. A, awizo też mi nie zostawił, chociaż uparcie twierdził, że jest inaczej. Cieszę się, że pani w księgarni znała mojego tatę. Wracając do paczki... Wszystko było bardzo dokładnie zapakowane, każdy produkt owinięty folią bąbelkową i schowane do kartonika dokładnie owiniętego taśmą. Nie było możliwości uszkodzenia produktów podczas transportu. Dodatkowo w paczce, po za moim zamówieniem, dostałam też kilka próbek. Podsumowując, sklep dostaje ode mnie 5+! Bardzo dziękuję!
Malowanie ust polubiłam niedawno, wcześniej zadowalałam się bezbarwnymi pomadkami ochronnymi. Różnego rodzaju tinty od razu skradły moje serce! Nie zawsze mam czas poprawiać makijaż, a tint dzięki swej trwałości, jest dla mnie bardzo praktycznym rozwiązaniem. Zwłaszcza ten!
Produkt zapakowany jest w śliczne pudełeczko w róże, uwielbiam opakowania azjatyckich kosmetyków, zawsze mnie zachwycają. Po wyjęciu z opakowania ukazuje nam się miękka tubka. Szczerze? Nie lubię wszelakich mazideł do ust w tubkach, bo nie umiem ich nakładać. Mój skill w malowaniu ust jest równy zeru. Tutaj, dzięki mięciutkiej gąbeczce ułatwiającej nakładanie produktu, aplikacja nie jest żadnym problemem. Gąbeczka jest naprawdę przyjemna w dotyku i ułatwia uzyskanie słynnego efektu gradient lips.
Tint ma też niesamowity zapach, który kojarzy mi się z konfiturą różaną. Niestety, na ustach szybko się ulatnia, a szkoda. Uwielbiam ten zapach!
Dotychczas spotykałam się z tintami o żelowej konsystencji, tutaj mamy coś, co przypomina krem. Dzięki temu usta są matowe, nawilżone i wyglądają bardzo naturalnie. Tak, są nawilżone. Wiele osób narzeka, że tint wysusza usta, tutaj usta są naprawdę miękkie i gładkie! Kolor może wydawać ciemny, ale dzięki swojej matowości na ustach wygląda bardzo ładnie i delikatnie. Niestety, nie jestem mistrzem ani malowania ust, ani ich fotografowania.
Szczerze, zdjęcia nie oddają uroku tego mazidła. Kolor naprawdę pięknie się prezentuje, nawet u takiego beztalencia, jak ja. Jestem naprawdę zachwycona tym kosmetykiem i myślę, że to nie moje ostatnie spotkanie z nim. Planuję zakup innych wersji kolorystycznych. Z czystym sumieniem Wam go polecam!
Do zobaczenia w... kolejnej recenzji! (°◡°♡).:。
Po zdjęciu przedmiotów stwierdzam dużo recenzji <3
OdpowiedzUsuńMasz przepiękny kształt ust! *^*
Tint z gąbeczką, szczerze mówiąc nie słyszałam, ale wygląda bardzo zachęcająco.
Fajne opakowania mają te kosmetyki.
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor, muszę go kiedyś wypróbować *.* pozdrawiam ♡
OdpowiedzUsuńTeż nigdy nie byłam zawiedziona z zamówień z AZ. Zawsze wszystko porządnie opakowane. Nawet jak zamawiałam maskotkę dla koleżanki, ta była zapakowana jak na prezent ^^. Do tego mnóstwo próbek (w świetnych uroczych saszetkach ^^). Szkoda tylko, że często nie mają produktów na stanie :<
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę taki tint. Bardzo mnie zainspirowałaś. Będę dumać nad zakupem.
OdpowiedzUsuńhttp://side-of-life.blogspot.com/
Jestem bardzo ciekawa tego cuda w kotełkowym opakowaniu! Czekam na resztę recenzji. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Geek of books&serials&films
Taka paczka to marzenie *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej recenzji :)
Też uwielbiamy azjatyckie kosmetyki za ich urocze i słodkie opakowania :) Tint? Nawet nie wiedziałyśmy, że coś takiego jest xD Ust nie malujemy w ogóle :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajny tincik :) Aktualnie jestem w gorączce przedświątecznego oszczędzania, więc go nie kupię, ale może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie podałaś linku~
mam ten puder ;)
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie byłam fanką malowania ust a to dlatego, że moje usta odkąd pamiętam bardzo szybko pękają nawet przy intensywnym nawilżeniu, więc słabo by to wyglądało z kolorkiem, ale może jak w końcu kiedyś znajdę przyczynę tego pękania to w takie cudo się zaopatrzę. Kolorek bardzo ładny. <3
OdpowiedzUsuńFajne kosmetyki, czekam na recenzję reszty kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńZ tymi opakowaniami to się zgodzę, są śliczne! :)
OdpowiedzUsuńKolorek piękny i wcale nie jesteś beztalenciem! :D
Zapraszam! www.zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Wygląda bardzo naturalnie *^*. Z chęcią zobaczyłabym taki tint w bardziej brzoskwiniowym odcieniu. Ale Tobie wszystkie kolory pasują :D.
OdpowiedzUsuńAhhh muszę kiedyś coś w końcu sobie kupić z Etude House <3
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym tintem ^^ czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tylu fajnych kosmetyków! :))
OdpowiedzUsuńA na tint z Etude House mam ochotę już od dawna, chyba w końcu zainwestuję.