Hej!
Już myślałam, że dzisiaj do Was nie dotrę z powodu... lenia. Tak, leniwa buła is back. Nie mam pojęcia dlaczego ostatnimi czasy, jestem taka wyprana z energii. Nie miałam też weny na dzisiejszą notkę, ale poszperałam troszeczkę w Internecie, poczytałam trochę i już mam. Uraczę Was paroma ciekawostkami i zmykam bułować się dalej ^^. Przepraszam, ale sobota - dzień notki, czyli dzień święty. Z szacunku do moich czytelników. Dobra, nie zanudzam Was.
1. Nie wydmuchasz nosa w miejscach publicznych.
Podobno, jest to bardzo źle odbierane przez Japończyków. Uważają, że to niesmaczne i nietaktowne. Nie dziwię się, mnie też to brzydzi i zawsze staram się to zrobić z dala od innych. Po co raczyć kogoś widokiem swoich wydzielin z nosa? Nie, dziękuję. No, ale co wtedy jak ktoś już musi? Podobno, bardziej akceptowalne jest "wyciąganie" tego chusteczką, niż dmuchanie, mimo wszystko - dalej w miejscu ustronnym. Nie wiem, co gorsze ^^. Ble.
2. Nie powinno dawać się napiwków.
U Nas przyjęło się, że w dobrym tonie, jest wręczenie kelnerowi napiwku, z tego co się orientuje powinno to być 20% ceny naszego rachunku. My wyjdziemy na dobrze wychowanych, a kelner dorobi sobie do wypłaty. W Japonii możecie kelnera co najwyżej tym bardzo urazić, nie ma tam napiwkowego zwyczaju. Jeśli jesteśmy zadowoleni z obsługi, możemy dać mały upominek (!), ale nigdy nie dajemy pieniędzy.
3. Nie zostawiaj pałeczek w miseczce.
Kończąc posiłek, pałeczki odkładamy w miejsce, z którego je wzięliśmy. Nigdy nie powinno zostawiać się ich w miseczce, gdyż według buddyjskich rytuałów pogrzebowych, w taki sposób oferuje się ryż zmarłym. Również podawanie sobie jedzenia z pałeczek do pałeczek może wywołać takie skojarzenia. Nie chcielibyśmy być przyczyną grobowej atmosfery przy stole, prawda? ^^
4. Nie wejdziesz jeśli...
Jesteś obcokrajowcem, albo masz tatuaż.
Wiele lokali ma właśnie taką nieprzychylną politykę. To pierwsze wiąże się z tym, że nie wszyscy Japończycy są przychylnie nastawieni do przybyszów z zagranicy. Myślę, że wiąże się to ze słabą znajomością japońskiej kultury i etykiety, nie zawsze potrafimy się zachować "kulturalnie", według ich standardów. Co do tatuaży, bezpośredni związek z takim zakazem ma Yakuza, której charakterystycznym znakiem są właśnie tatuaże.
5. W butach też nie wejdziesz.
Czyli japońskie "zamiłowanie" do ściągania butów i kapci. Buty ściągamy nie tylko w domach, ale też w niektórych barach i restauracjach, hotelach i świątyniach. Wejście w butach może zostać odebrane, jako ogromny nietakt. Łatwo zauważyć, kiedy te buty należy ściągnąć - podłoga zazwyczaj jest w tym miejscu podwyższona (kto ogląda anime, wie o co chodzi ^^), a gospodarze mogą zaoferować nam kapcie. Gdzieś czytałam, że mają nawet specjalne, "toaletowe" kapcie, które zakłada się wchodząc do toalety i zdejmuje wychodząc, higienicznie, prawda? ^^
Okej, pięć ciekawostek na rozbudzenie Waszej ciekawości. Jeżeli spodoba Wam się ta notka, prawdopodobnie stworzę tego typu cykl i pojawi się ich więcej (ale ja dzisiaj nieskładnie piszę :<).
Pytanie do Was:
Co Was zaskoczyło? Co o tym myślicie? A może zauważaliście jakieś błędy w tej notce?
Ojej, uciekam bo idzie burza, a kiedyś już mi komputer spaliło! Trzymajcie się cieplutko Kochani!
Źródła:
Fakt, nachalne wydmuchiwanie nosa potrafi byś obleśne, jak i irytujące. No ale jak ktoś musi to przecież nie każę mu lecieć kilometr dalej, by to zrobił :P
OdpowiedzUsuńCo do napiwków to coraz częściej zauważam, że są u nas wystawione miseczki "napiwki" przy kasach, więc może powooooli sami wkraczamy w ten obyczaj (pewnie nie :P). A z pałeczkami jest znacznie dużo więcej błędów, została nawet spisana specjalna ich lista :D
O popełnianych błędach przez obcokrajowców pisałam już kiedyś post, w wolnej chwili serdecznie zapraszam do lektury ^^
Co do pierwszego podpunktu, to jest może trochę niesmaczne, ale np. ja mam wieczny katar i to co pięć minut więc ciężko byłoby mi co chwilę wychodzić. Bardzo podoba mi się natomiast to, że ściągają buty wchodząc gdzie. Uważam, że w ten sposób okazuje się szacunek (bo niektórzy potrafią wejść ze swoimi ubłoconymi butami na chama do czyjegoś domu).
OdpowiedzUsuńyoona-is-my-name.blogspot.com
Skąd wiem, że moi bracia przyjadą nas odwiedzić? Wystarczy, że umyję podłogi, już są, aby wpakować się na nie w butach... bo im się zawsze spieszy T^T
UsuńNr 4 - obydwa kryteria spełniam xD
OdpowiedzUsuńDaj znać jak Ci się spodobało anime ^^
Jak czytam o tych butach to od razu mi się przypomina ten durny dokument Agnieszki Szulim o Tokio, gdzie maniakalnie opowiadała o tym ściąganiu butów, po czym siedząc na łóżku hotelowym miała te buciory na nogach, a to według mnie nawet w Polsce jest czymś, czego robić nie wypada XDD
OdpowiedzUsuńO tym zakazie wstępu dla obcokrajowców lub osób wytatuowanych to mnie zszokowałaś.. :o
OdpowiedzUsuńJapończycy zawsze kojarzyli mi się z narodem bardzo pedantycznym, powściągliwym, honorowymi i .. uprzejmym. Więc nic mnie nie zdziwi. I w sumie, to są chyba tacy hermetyczni.
OdpowiedzUsuńAno, tak tam jest :3 Japończyków nie powinno próbować się zrozumieć xD
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam o tych zakazach! Ciekawe jakby to było, gdyby u nas ściągano buty przed wejściem do restauracji. :-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nigdy nie interesowałam się ich kulturą ani obyczajami:)
OdpowiedzUsuńCiekawie dowiedzieć się czegoś o tym kraju :)
U nas większość z tych rzeczy to codzienność.. Któż by pomyślał o zdjęciu butów w miejscu publicznym:)
Słyszałam kiedyś historie ,że pewien Japończyk spotkał niezwykle urodziwą Polkę. Chciał ją bliżej poznać więc zaczął ją ,,śledzić". Był nią tak oczarowany do czasu ,aż wyciągnęła chusteczkę i zaczęła smarkać. Cały czar prysł a on uciekł xD
OdpowiedzUsuńhttp://hime-ari.blogspot.com/
Rzeczywiście niektórzy w okropny sposób wydmuchują nos, ale z drugiej strony jak ktoś ma alergię to co ten biedak ma zrobić :>
OdpowiedzUsuńW grudniu się wybieram, więc ten post jest w sam raz dla mnie <3 Bardzo, bardzo przydatne informacje!
OdpowiedzUsuńChcemy więcej takich notek :) Większość obiła nam się o uszy albo domyśliłyśmy się, że takie istnieją podczas oglądania dram lub anime :)
OdpowiedzUsuńTen zakaz dla obcokrajowców jest najczęściej w restauracjach i onsenach, właśnie przez brak wiedzy jak się zachowywać w takich miejscach.
OdpowiedzUsuńPost ciekawy :)
P.S. Byłoby mi bardzo miło gdybyś zajrzała na mojego nowego japońskiego bloga :)
ja uwielbiam takie ciekawostki!
OdpowiedzUsuńNiektóre obyczaje mocno szokują, np dotyczący tatuaży :D fakty są bardzo ciekawe, liczę nas więcej ;)
OdpowiedzUsuńco do tych obcokrajowcow i tatuazy... smieszy mnie ta zasada w niektórych miejscach... co dopiero iesiac poltora Gackt byl bardzo obuzony tym , we francji dziwnie go obsluzyli ze wzgledu bo jest azjata, a sam zapomina o smiesznych zasadach w swoim ojczystym kraju....
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zobaczę tutaj więcej takich faktów. Fajnie jest dowiedzieć się czegoś nowego. :-)
OdpowiedzUsuńO o tym wydmuchiwaniu nosa nie słyszałam, aż będę musiała o to zapytać naszych wykładowców. Generalnie wraz z globalizacją wiele ich zwyczajów się zmienia, ale również słyszałam, że nadal istnieją miejsca publiczne, w których obcokrajowcy nie są mile widziani. >.<
OdpowiedzUsuńzapewne na tatkim wielkim statku płynąc i aktywnie się udzielając byłoby bardziej ciekawe niz sam rejs wycieczkowicza. jasne!popatrzeć zawsze można tym bardziej, że na żywo robią naprawdę wielkie wrażenie.
OdpowiedzUsuńO jee, nie chciałabym tam mieszkać O.o
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie najbardziej to z pałeczkami i zakazami. Nie wpadłabym na to :D
Zapraszam! zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Co do: prosimy gaijinów o nie wchodzenie!
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się, żeby tu chodziło o kulturę, dzisiaj mamy internet każdy kto leci do Japonii mniej więcej wie jak się w niej zachowywać. Japończycy to po prostu wstrętni rasiści. Mają problem do całej planety, oprócz siebie. Widzi się nienawiść w książkach z czasach wojny jak i w dzisiejszych. Obrzydzenie. Chyba dlatego tak bardzo lubię prace pana Murukamiego, u niego ci brudni to właśnie Japończycy. Japonia to żałosny naród.
Panyuu po części się zgodzę z Twoimi okrutnymi słowami (oprócz "żałosny naród") :) Gdzieś kiedyś czytałam, że Japończycy tak "opłakują" Nagasaki i Hiroszimę, a sami zapominają co wyprawiali w Chinach i Korei.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaskoczyło mnie to z napiwkami. W niektórych kawiarniach u nas są przecież nawet przy kasie kubeczki z jakimś dopiskiem i zachęto do dania napiwka. To z tym brakiem pozwolenia na wejście dla obcokrajowców i wytatuowanych też jakieś dziwne. Nietolerancyjne :P.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wpisy:) Zaskoczyły mnie napiwki, a raczej ich brak. Szkoda tylko zakazu wstępu obcym, mogliby zamiast zakazów np dawać ulotki w języku angielskim o etykiecie obowiązującej w danym miejscu, większośc turystów nie umie sie zachować z braku wiedzy a nie kultury...
OdpowiedzUsuńU mnie w szkole pani powiedziała że mężczyzna nie może dotknąć kobiety jeżeli ona tego nie chce. Tyczy się to też przypadkowego np. otarcia w autobusie. Japonia to dziwny kraj :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://kisieltruskawkowy.blogspot.com/?m=1