Znowu miałam trochę przerwy w pisaniu, ale cierpię na chroniczny brak weny i czasu. W każdym razie staram się jeszcze tego bloga prowadzić i bardzo mi na tym zależy. Ostatnio bardziej aktywna jestem na moim Instagramie, chociaż tam dodaję głównie jedzenie ;)
Ponieważ postanowiłam zmniejszyć tematykę bloga do tematów, które naprawdę są mi bliskie i naprawdę mnie interesują, dziś trochę o mojej szafie. W modzie loliciej siedzę już ponad 7 lat (o ile nie więcej), ale moja szafa rośnie bardzo powoli. Cóż, wybrałam sobie taki zawód, w którym co chwilę wydaje pieniądze na studia, szkolenia i kursy. Do tego cosplay i... zakupoholizm. I jakoś tak się składa, że lolicie rzeczy zawsze schodzą na dalszy plan. Chociaż ostatnio nad tym pracuję!
Myślę, że zrobienie serii postów o tym, co mi się udało przez te lata uzbierać zmotywuje mnie do dalszych lolicich zakupów. Mój portfel już płacze, słyszycie? Dodatkowo planuję zrecenzować większość rzeczy, które mam, więc będę miała wszystko w jednym miejscu.
1. Bodyline - l513 - Rose Bouqet.
Jedna z moich pierwszych "prawdziwych" lolicich sukienek. Mam do niej bardzo duży sentyment i lubię ją nosić. Ślicznie leży, ładnie podkreśla talię i ma odpowiednią długość. Jest całkiem fajnej jakości, print jest bardzo ładny, ale nie ma podszewki i nie mieści większej halki. Do tego print nie jest w odbiciu lustrzanym, co u Bodyline jest rzadkością.
2. Rosa Bianca Replica.
Spódniczka podobno jest repliką, ale czegóż to replika nigdy się nie dowiedziałam, kupiłabym oryginał. Bardzo podobał mi się print i prostota tej spódniczki. Niestety, bardzo się rozczarowałam. Materiał przypomina ortalionowy dres, print jest niedokładny i wygląda, jak prześwietlone zdjęcie, łatwo się zaciąga, a kokarda i haftki są kiepsko przyszyte. Jeżeli ktoś wie, gdzie można dostać oryginał to będę wdzięczna. Na zdjęciu sklepowym wyglądała pięknie.
3. Lady Sloth - Look at my dreamy sky.
Zacnej jakości zdjęcie. |
Moja ulubiona spódnica. Jest przepięknie wykonana, print jest śliczny i oryginalny. Noszę ją dosyć często, bo nadaje się zarówno do tych bardziej bogatych stylizacji, jak i do tych casualowych.
4. Angelic Pretty - Princess Cat
Jak każda kocia mama, posiadam sukienkę w koty. Jest śliczna, ma super print, który umożliwia mi łączenie jej z wieloma kolorami, więc pomysłów na stylizacje mam mnóstwo. Dodatkowo, ma bardzo dużą wartość sentymentalną.
5. Infanta - Cinderella
Miała być Królewna Śnieżka, wyszedł Kopciuszek. Spódniczka, o którą mocno się nawalczyłam. Bardzo ją lubię, jest pięknie wykonana i ładnie leży. Problem w tym, że nie potrafię znaleźć ładnej koszuli, która by pięknie komponowała się z podwyższoną talią.
Recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
6. Lady Sloth - My Coffe Time
Kolejny ulubieniec. Jest ślicznie i solidnie wykonana, chociaż sprawia wrażenie bardzo delikatnej, pięknie leży. Mam mnóstwo pomysłów na stylizacje z nią.
7. Bodyline - l145
Kupiona spontanicznie i po taniości na Bodyline, obecnie niedostępna. Mimo wszystko ją lubię, szkoda że nie ma podszewki i nie mieści większej ilości halek, a kolory koronek nie są dopasowane.
Recenzję można przeczytać TU.
8. Bodyline - costume839
Sukienka, którą Pan Yan skrzętnie ukrył w dziale cosplay na Bodyline. A jest to prawdziwa perełka, wykonana z dobrej jakości ciężkiego materiału, z podszewką, mieści większy puff. Jedyny problem jest z dobraniem ładnej koszuli do niej.
Recenzja znajduje się TUTAJ.
9. Lady Sloth - Lace Series
Sukienka, którą miałam na weselu przyjaciółki. Jest wykonana z przepięknej i solidnej koronki, która o dziwo nie gryzie. Bardzo ładnie leży i naprawdę robi wrażenie.
10. Infanta - Rose Funeral
Moja najbardziej ulubiona i najbardziej uniwersalna sukienka. Mam pomysł na mnóstwo coordów, w różnych wariantach kolorystycznych. W najbliższym czasie planuję zrobić jej recenzję ze szczegółowymi zdjęciami, żeby pokazać jakie piękne ma detale.
11. BONUS: Super Ita Kiec!
Moja pierwsza "lolicia" spódnica, wykonana z jakiegoś dziwnego sztywnego materiału w połączeniu z sztywnym gryzącym tiulem i sztuczną koronką. Ale lans na dzielni był! I wstyd. Nie mam pojęcia, dlaczego spakowałam ją przy przeprowadzce.
Przy zdjęciach dzielnie asystował mi mój Kaczor Donald. Dlatego też wyszły w takiej, a nie innej jakości... A tak naprawdę, dalej nie odnalazłam mojego aparatu. Pora zainwestować w porządniejszy sprzęt!
Do zobaczenia! <3